Sam nie wiem

 Zdałem sobie sprawę, że prowadzę najnudniejszego bloga na świecie. Takiego, na którego nie ma sensu zaglądać. No cóż. Nie po raz pierwszy dochodzę do wniosku, że jestem w błędzie. Czym innym jest jednak bycie w błędzie a czym innym tkwienie w nim. Zawsze można spróbować inaczej. Próbuję więc.

W zeszłym tygodniu targałem ze sobą aparat Canon EOS 77D ze starym radzieckim Tairem 300mm f/4,5. Jest to duży i nieporęczny zestaw. Dodatkowo zeszły tydzień to duże zmęczenie. Wybory samorządowe dobiegały końca. Mało zrobiłem zdjęć. Choć początek był obiecujący. 

Przez okno w łazience udało mi się sfotografować wróbelka. Co prawda nie starczyło zasięgu by wypełnić nim kadr ale nie jest najgorzej. Fotka cieszy z dwóch powodów. Po pierwsze nie uciekł zanim poszedłem po aparat. Po drugie udało mi się w miarę trafić z ostrością. Stare radzieckie obiektywy i lustrzanki cyfrowe nie lubią się specjalnie. Ja nie wymieniałem matówki w żadnym ze swoich aparatów więc zdecydowanie wolę używać bezlusterkowców w połączeniu z postsowiecką optyką. Jeśli narzekacie na autofocus w swoim aparacie to polecam zabawę w manualne ostrzenie. Szybko docenicie o ile łatwiej jest teraz. A może wam się spodoba?


Wyszło słońce i zaczęła się robić wiosna. Jest więc okazja by siłą wyciągać dzieci na dwór. Tak. Tak strasznie zmieniły się czasy, że kiedyś nas siłą trzeba było zaganiać do domu a dziś jest na odwrót. Może nie wszędzie. Może to fakt, że mieszkamy na wsi i dzieciak nie mają rówieśników w pobliżu. Nie mniej jednak nie sądzę. Czasy się zmieniają więc zmieniają się i zwyczaje. 

Zdjęcie kubka miało posłużyć mi do sprawdzenia minimalnej odległości ostrzenia w tym obiektywie. Nie jest ona imponująca ale w połączeniu z długą ogniskową da się osiągnąć przyzwoite efekty. To randomowy kubek który dzieci wyniosły na podwórko. Tylko tyle. 

Robi się wiosna więc pojawia się wszędzie wielu ludzi. Tych w porządku ludzi i tych mniej w porządku. Mam prośbę. Jeździcie hałasować gdzieś indziej. Zostawcie mazury w spokoju. I nauczcie się jeździć wolniej po leśnych dróżkach. Pośpiech zostawcie sobie na ulice warszawy czy skąd tam przybywacie. Cieszcie się przyrodą i zostawcie swoje wielkomiejskie zwyczaje w domu. I na miłość boską nie gońcie z telefonem komórkowym za dzikimi zwierzętami. One też chcą normalnie żyć. Przy okazji post nie dotyczy ludzi ze zdjęcia. Ci sobie spokojnie spacerowali. 


W końcu jest wiosna więc wszystko wypuszcza pączki i listki a pająki tkają swoje pajęczyny. Nie sposób przechodzić obok tego obojętnie. Wiele drzewek pięknie zakwitło i można by zrobić pewnie więcej. Nie będzie mi chyba jednak dane i w tym tygodniu. Mam zaplanowaną sesję aktu i na spacery znów czasu zabraknie. Chyba, że będzie pogoda i uda się zrobić także akt w plenerze. Sam nie wiem ale nie mogłem tak już dłużej. Zobaczymy co będzie dalej. Faktem jest, że czas na zmiany. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Pamela Rytt

Wesele. bunkry i hulajnogi w parku

Zuza i Wiktoria

Patronite