Nie umiem

Bloger. Vloger. Maderfaker. Wszystko na  dalszym planie. Pisanie głupot przychodzi stosunkowo łatwo. Gorzej z nakręceniem sensownego materiału. Zwłaszcza jeśli chce się to robić regularnie. Przestałem więc. Po ponad 300 odcinkach vloga przyszło wypalenie. Zmiany w życiu też się do tego dokładają. Przez większą część dnia jestem w miejscu, w którym zwyczajnie nagrywać nie mogę i nie ma co. Nie mniej jednak jak oglądam stare vlogi to jest to materiał który w piękny sposób obrazuje dorastanie moich dzieci i w sumie żałuję trochę, że przez ostatnie kilka lat ograniczałem się do nagrywania w wakacje. 

Inną sprawą jest pewne błędne koło. Sprawa wyglądała pewnie inaczej gdyby dało się którąś z tych form aktywności spieniężyć. Jednakowoż, żeby o tym w ogóle myśleć nie może być to potraktowane w tak lekki, sposób i wymaga jeszcze większych nakładów pracy. Dobrze byłoby się na czymś jednym skupić. Tymczasem... 

Wpuszczanie ludzi do swojego świata to pewien dyskomfort. Nawet jeśli jest to w jakiś sposób kontrolowany przekaz. Mały wycinek rzeczywistości. Nie jest to tak źle jak niektórym się wydaje. Ludzie na ogół mają w dupie innych ludzi i są skoncentrowani na sobie. Wrzucanie więc czegokolwiek i zastanawianie się: "Co sobie pomyślą?" nie ma większego sensu. Nic nie pomyślą. Nic ich to nie obchodzi. Są skoncentrowani na sobie i swoich sprawach. Z drugiej jednak strony jest to jakieś odsłanianie się i poddawanie ocenom. Nawet jeśli cichym. W głowie zawsze są te negatywne osoby które, życzą Ci źle i może nie chciałbyś się z nimi tym czy tamtym dzielić. A tu proszę: post publiczny. Mogą tu wejść i trzeba nauczyć się z tym żyć. 

I tak piszę choć wiem, że nie umiem. Nigdy nie nauczyłem się interpunkcji i był to dla mnie okres w szkole w którym nie specjalnie byłem tym zainteresowany. Mam znajomego grammar nazi, który wiecznie mnie gani za to. A ja sam sobie obiecuję, że w końcu nadrobię swoje braki w tym temacie, tylko nigdy nie znajduję czasu i nie wiem gdzie znaleźć dobre źródło. Inną sprawą jest to, że nieumiejętność robienia czegoś nie powinna odwodzić od danej rzeczy, jeśli sprawia to przyjemność. Wiele osób zbyt szybko rezygnuje z siebie. Nie dają sobie czasu. Odkładają pewne rzeczy na zawsze wmawiając sobie brak zdolności. I co z tego, że nie umiesz? Jeśli sprawia Ci to satysfakcję to to rób. Czy chcesz czy nie, z biegiem czasu będziesz lepszy. Do mistrzostwa, w każdej dziedzinie niezbędny jest przemyślany, skuteczny trening ale nawet osoba, która robi coś regularnie bez tego będzie podnosić swoje umiejętności do pewnego poziomu. 


Pisząc to myślę sobie, że pewna doza świadomości też jest ważna. Kiedyś nie umiałem za cholerę skomponować krajobrazu. Dziś nie sprawia mi to problemu. Oczywiście nie twierdzę, że jestem w tym wybitny. Ja nie mam cierpliwości do tego typu rzeczy. Nie mniej jednak miałem świadomość, że robię to wybitnie źle. Ta świadomość pozwoliła mi szukać drogi, tak długo, aż ją znalazłem. Widzę też dookoła mnóstwo ludzi, którzy nie widzą, że robią coś źle. Widzowie, też nie widzą i biją brawo. To droga donikąd. Sam kiedyś na niej byłem. Być może nadal jestem. Może się jeszcze odnajdę.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Pamela Rytt

Wesele. bunkry i hulajnogi w parku

Zuza i Wiktoria

Patronite