Lody, spacery, dzień dziecka
W zeszłym tygodniu fotografowałem aparatem Sony ZV-1. Mały poręczny kompakt o dużych możliwościach. Kiedy odebrałem Tymona z przedszkola to stwierdził, że mam go zawieść na lody. No cóż. Uległem. Za dwa lody zapłaciłem 40zł. Wzrost cen jest dramatyczny. Takie mam wrażenie.
Udało mi się wyrwać na jeden spacer. Wszyscy spali itd.
Boże ciało to okazja do wyjścia do parku. Zakończona pizzą. Kapryśny piec to jest fenomen na kulinarnej mapie mazur i warto się tu wybrać nawet mieszkając w Giżycku czy Kętrzynie.
W dzień dziecka miały być lody. Ale, że się późno wybraliśmy i pogoda była marna to skończyliśmy na lodach w macu. Lody w macu są marne. Nie polecam.
Komentarze
Prześlij komentarz