Po wycieczce

Sto cztery kilometry w jedną stronę i sto inną trasą z powrotem. Rowerem. Dałem radę. Dla wielu osób nie będzie to jakieś wybitne osiągnięcie i nie jest. Ja natomiast jestem zadowolony z tego iż zmierzyłem się z tym dystansem i podołałem mimo upałów. Tygodniowe oderwanie się od codzienności, zwłaszcza dla dzieci było bardzo potrzebne. Spotkanie z babcią, wujostwem, urodzinki Mai, spotkanie z chrzestną. Długo by wymieniać. Basen, ognisko, tapioka w Spółdzielczej i seitan w Krowarzywa. I z powrotem przed komputer. Pozostaną wspomnienia.




































Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Pamela Rytt

Wesele. bunkry i hulajnogi w parku

Zuza i Wiktoria

Patronite