Przed wycieczką

Już za parę dni, za dni parę. Wezmę plecak swój i fujarę. Wsiądę na rower i będę mocno wciskał geje. 100 km na początek. Tymczasem głowa boli, spać się chce. Nie czuję się gotowy. Nie czuję, że gdziekolwiek jadę. Wczoraj pojechałem na plac wolności. Po 15 minutach stwierdziłem, że nie mam siły stać. Wracając do samochodu spotkałem znajomych. Pierwsze co powiedzieli? "Co ty taki zmarnowany?" Czyli to widać. Jeszcze trzeba po domykać kilka ostatnich spraw. Już niedługo jednak odcinam się. Znikam. Nie ma mnie. Jadę rowerem i przez kilka dni nic mnie nie obchodzi. Tak sobie to przynajmniej wyobrażam. I nawet trochę się cieszę. Z drugiej strony jestem zmęczony. Psychicznie i fizycznie. Zobaczymy czy podołam. Tymczasem kilka fotek zupełnie niezwiązanych z tematem.






Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Pamela Rytt

Wesele. bunkry i hulajnogi w parku

Zuza i Wiktoria

Patronite